Obserwatorzy

poniedziałek, 29 listopada 2010

Aniołowo...

Anioły są ze mną od dawna. Przywożę je z różnych miejsc, dostaję w prezencie od tych, którzy wiedzą, że jestem aniołolubna, a czasami tworzę je sama: malowane, gliniane, z masy solnej, szyte.
Lubię styl wzornictwa wywodzącego się ze Skandynawii, rozpropagowany przez Tone Finnanger, jak widzę na innych blogach, nie tylko ja lubię :).
Wczoraj powstała taka trochę śnieżna, jak pogoda za oknem, Anielica Klara.



niedziela, 28 listopada 2010

Jeszcze wczoraj jesień...

  No i mamy zimę. W piątek spadł pierwszy śnieg. Starałam się nie patrzeć pod nogi, zadzierałam głowę wysoko, obserwując  błękitne niebo i udawałam, że nie widzę tego białego na trawie. Dziś już ten unik nie skutkował. Za bardzo ryzykowne, można było zaryć nosem w podłoże, bo ślisko jak licho!
Trudno, trzeba pogodzić się z tym, że zima wreszcie przyszła i...... oby do wiosny! Chociaż jak widać jesień nie chce dać za wygraną.





    W piątek byłam na wernisażu wystawy malarstwa  zatytułowanej "Kreując rzeczywistość", gdzie znalazły się i moje prace. To nasza wspólna trzecia wystawa z Pracowni Sztuk Pięknych, gdzie maluję.
  Pracownia istnieje już osiem lat.  Spotykają się ludzie różnych profesji, w różnym wieku, z różnymi poglądami, ale wszyscy tak samo zakręceni na punkcie malowania.
  Jak zawsze, gdy pokazujemy swoje prace razem, zdumiewa mnie jak różnie ludzie postrzegają rzeczywistość, jak inaczej ją kreują i jak różnych środków wyrazu do tego używają. Stoimy przy sztalugach obok siebie, patrzymy na to samo, a powstają absolutnie różne obrazy, jakby każdy z nas to co wokół, przepuszczał przez własny filtr doznań.  W dużej mierze to też zasługa osoby, która prowadzi tę pracownię. Nie stara się wtłoczyć nas w jakieś ramy, cierpliwie znosi nasze fochy i pomaga w sposób zdecydowanie nienachalny. Czasami wystarcza nam Jego wymowne milczenie, by wiedzieć, że coś trzeba poprawić. Prowadzi, ale nie kieruje...i cierpliwie wysłuchuje naszych argumentów gdy walczymy o swoją rację.
Lubię to nasze malowanie, spotkania i  rozmowy, czasem błahe, czasem ważne,czasem mocno zakręcone, ale  z osobami o podobnej wrażliwości , z tej samej bajki...

Tak widzę hortensje...Moje ulubione...


Olej, płótno; 70cmx70cm
A to wariacje na temat tulipanów (:



















Olej, płótno; "Tajemnica" 73x73cm




Najchętniej maluję kwiaty, chociaż niekoniecznie ich wierne kopie, raczej zależy mi na przekazaniu klimatu, ulotności chwili, światła, nastroju...








Olej, płótno 50x70cm

poniedziałek, 22 listopada 2010

Zatrzymać chwile...

Jesień zawsze nastraja mnie tak trochę wspominkowo- rozrachunkowo. Mam wrażenie, że czas nabrał takiego przyspieszenia, że już tego nie ogarniam. Daty się zacierają, wspomnienia nie zawsze lokują się we właściwy czas i miejsce.Świadomość, że każdy dzień, który zostawiam za plecami był jedyny i niepowtarzalny, sprawia, że choć maleńką jego część chciałabym zatrzymać.
Ostatnio mój nastoletni syn został zapytany przez nauczycielkę niemieckiego, jaki zawód mama wykonuje i jakie ma hobby? I tu,kobita zabiła mu klina! Właściwie banał, ale jak tu wybrać z różnych aktywności rodzicielki te właściwe?  Oczywiście, jak rasowy facet wybrał te najmniej istotne dla mnie, którymi nawet niespecjalnie chciałabym się chwalić....Tak po cichu to mam nadzieję, że wybrał te, bo wiedział jak o nich opowiedzieć po niemiecku, ale kto go tam wie.. Byłam troszeczkę rozczarowana, ale potem stwierdziłam, że przecież tak naprawdę moje dzieci widzą mnie jak szyję( bez przyjemności), maluję( z dużą przyjemnością), robię biżuterię, z obłędem w oczach "dekupażuję" wszystko co mi się nawinie pod rękę( na szczęście ten amok trochę już się wycisza....), fotografuję wszystko co się rusza i nie tylko, a w tak zwanym międzyczasie pojawiają się kolejne mniejsze lub większe pasje- wariacje na temat. I jak to biedne dziecko ma się w tym odnaleźć? Moja druga połowa chyba już nawet nie próbuje, tylko z godnym podziwu spokojem znosi kolejne moje pomysły i czasem pomaga w realizacji. Chyba już się pogodził z tym, że jestem niereformowalna...i trochę jak ta kobitka z żartu:
"Co pani robi?
-tańczę, śpiewam, haftuję...
-Ależ, cóż Pani plecie?!!
-Plotę,szyję, garnki lepię..."
(;