Obserwatorzy

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Wyróżnienie...

  



Dziękuję serdecznie za wyróżnienie, które otrzymałam od dziewczyn z blogu  Design na stole.
   Mam nadzieję, że nadal będziecie do mnie zaglądać:):):)




                              Zasady przyznawania wyróżnienia:                  
                      1. Umieścić  podlinkowaną nazwę  bloga , który Cię wyróżnił.
2.Umieścić u siebie na blogu logo wyróżnienia.
                                             3. Wskazać 10 blogów, które chcesz wyróżnić (podlinkować nazwy blogów) 
4.Powiadomić wyróżnione blogi:)                  

A  oto moja propozycja 10 blogów, które chciałabym wyróżnić:

Smaki i aromaty
Toskańskie zapiski spełnionych marzeń   
W starym albumie
Przytulny dom
Biały kredens
Atelier Retro
Moje wędrowanie
Wymarzone miejsce
Lipowe Siedlisko
Pod norweskim niebem


czwartek, 27 stycznia 2011

W cieniu skrzydeł i skrzydełek....



   Tak jak już kiedyś pisałam anioły  są w naszym domu wszechobecne. Przywożę je z różnych miejsc, z wakacyjnych wojaży, dostaję w prezencie, wreszcie czasami popełniam je sama:);) Nie wiem dokładnie ile liczy ta moja kolekcja, ale też nie ma to dla mnie większego znaczenia. Ważne są raczej skojarzenia, które każdy z nich budzi. Czasami jest to wspomnienie jakiegoś konkretnego miejsca, cudnych, ciepłych wakacji, czasami myśl o kimś kto tego anioła podarował.... Każdy z nich jest na swój sposób ważny, ale oczywiście mam kilka swoich ulubionych.


 A tutaj mieszka część moich skrzydlatych wspomnień. Reszta rozpierzchła się po kątach całego mieszkania:)


Aniołom zawsze jakoś blisko do poezji:):)























Ten  drewniany anioł zachwyca mnie swoją prostotą i wdziękiem....
To prezent, więc tym bardziej bliski... 




sobota, 22 stycznia 2011

Na herbacianą nutę...


  Lubię herbatę, zwłaszcza zimą....Nie jest to specjalnie odkrywcza myśl, szczególnie, że kawę też lubię:):):) Z herbatą jednak jest tak, że trochę rozpycha się w półkach: różne gatunki, smaki, mieszanki.To wszystko bardzo potrzebowało jako takiego uporządkowania. Wszystkie sypkie herbaty powędrowały do słoiczków i puszek, a ekspresówki znalazły miejsce najpierw w pudełeczku z 6 przegródkami. Szybko okazało się, że to stanowczo za mało jak na moje zbiory:):)... i musiałam sobie sprawić skrzyneczkę z 12 przegródkami. Pomalowałam, ozdobiłam i już mi służy. Do tego z rozpędu dorobiłam drewniany wieszaczek na ręczniki papierowe, bo poprzedni, plastikowy, ni jak nie mógł mnie do siebie przekonać.
Tak powstał ten mały komplecik:
Zdjęcia niestety, trochę za ciemne, nie do końca oddają rzeczywisty obraz. Oba przedmioty pomalowałam białą, akrylową farbą, ozdobiłam techniką decoupage, dodałam cieniowania i pokryłam kilkoma warstwami lakieru. I już! Mam!
....i żeby nie zapomnieć do czego służy podpisałam "Herbata":):)














środa, 19 stycznia 2011

Urodzinowo....

   Kiedyś z niecierpliwością czekałam na początek nowego roku, bo to znaczyło, że już za momencik będą moje urodziny!!! Pamiętam te z dzieciństwa, zwykle bardzo śnieżne, jak to w styczniu kiedyś bywało:):):), z koleżankami, zwykle w stałym, niezmieniającym się składzie:) i z tymi motylami w brzuchu tuż przed otwarciem prezentów. Było tak fajnie, że nie mogłam doczekać się następnych.
Pamiętam też te późniejsze, zwariowane, zwykle w dużym składzie okraszonym męskim pierwiastkiem, gdy już bez pomocy mamy, bardzo przykładałam się do tego by te urodzinowe przyjęcia były niepowtarzalne. Do tego stopnia się przykładałam, że np. katowałam gości wyłącznie jarskimi potrawami, bo akurat  ja wtedy tak żyłam i  myślałam, że wszyscy będą równie jak ja, zachwyceni  całą masą twarogu przyrządzonego na rozmaite sposoby:):) W tamtych czasach życie wegetarianina nie było proste:):) ,ale jak widać  życie przyjaciół wegetarianina jeszcze trudniejsze:):)...zwłaszcza "męski pierwiastek",  musiał wtedy strasznie cierpieć.....
Dziś, gdy zbliżają się moje kolejne urodziny ogarnia mnie lekka panika. Po pierwsze, przecież właściwie wczoraj były poprzednie, po drugie "Sto lat! " nie brzmi już tak nierealnie, po trzecie, wiem, że te kolejne 12 miesięcy minie jeszcze szybciej  i będę musiała zmierzyć się z jakąś zupełnie nie moją liczbą na liczniku.
Ale chyba trochę na przekór tym smutaśnym myślom, trochę w tym roku poświętowałam!  A niech tam....







niedziela, 9 stycznia 2011

Zapachniało wiosną....



 Och, jak by się chciało zatrzymać ten dzisiejszy ciepły dzień! Wiosna już chyba też ma dosyć i trochę wychodzi przed szereg....
  Zrobiliśmy sobie dziś z Marcinem solidny spacer naszą stałą trasą. Mamy kilka takich stałych, ulubionych. O dziwo, jakoś się nam nie nudzi, a i można wtedy wreszcie pogadać spokojnie o tym wszystkim, o czym w codziennym zamieszaniu się nie udaje. Lubię te rozmowy niespieszne, bo w domu ciągle coś rozprasza, zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia, obejrzenia, przeczytania....i jakoś trudno znaleźć choćby chwilę na zwykłe pogaduchy. Czasem podejmuję nieśmiało to ryzyko, ale jak napotykam nieobecny wzrok grzecznie potakującej Mojej Połowy, który w tym samym momencie myślami szybuje daleko ode mnie i  kompletnie nie słucha o czym do niego mówię, to odpuszczam...i zostawiam sobie co ważniejsze sprawy do obgadania "na trasie":):):)
Myślę, że niektórzy właściciele domów, które na  naszej drodze mijamy, patrzą na nas już trochę podejrzliwie:):), ale co tam....
I tak ostatnio dawno nas nie widzieli, bo to jeszcze nie nasz sezon:):):)
 Dzieci niestety, nie podzielają naszego zachwytu wędrówkami donikąd. Musi być cel. I to bardzo konkretny cel: np. LODY! To jeszcze czasami działa, by dali się skusić. Nie bierzemy ich już ze sobą "na siłę", bo po kilku takich podejściach, mieliśmy serdecznie dość. Snują się wtedy zazwyczaj kilka kroków za nami, ale na tyle blisko, żebyśmy czasami nie uronili ani jednego słowa z narzekania i utyskiwania, jaki to bezsens ten spacer i ile niepowtarzalnych atrakcji właśnie w tej chwili ich omija, bo muszą iść nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co...A... i jeszcze oczywiście, żeby przekaz był mocniejszy co jakiś czas tarmoszą się między sobą, kopią w każdy napotkany kamień i  ciągną nogi wzniecając tumany pyłu,  z uszu  zwisają im kabelki MP3-ki, więc o słuchaniu odgłosów przyrody mowy nie ma.
To daje ogólnie obraz rodzinki żywcem wyjętej z kliniki dla psychicznie chorych! Postanowiliśmy ludzkości oszczędzić takich widoków.
Ciekawa jestem czy też tak macie? Z nostalgią  wspominam czasy, gdy dzieci były małe i zasuwały z radością razem z nami... Cieszcie się chwilą młodzi rodzice, bo dużymi krokami idzie do was, o zgrozo, Trudny Wiek Nastolatków......i niestety, ja już wiem o czym mówię:) I tym optymistycznym akcentem.... :):):)





Czy ten sielski obrazek, kojarzy się Wam z zimą?!
Nawet kury wyległy na zieloną trawkę:)

....a po powrocie do domu : espresso i kieliszeczek własnoręcznie zrobionej naleweczki!

wtorek, 4 stycznia 2011

Skrzyneczka na klucze , komódka trochę retro i jeszcze prezenciki dla pewnego maluszka.....

   Wczoraj, po powrocie z pracy, poczułam się jakby przejechał po mnie czołg, a później wycofał. Wokół wszyscy prychają i kaszlą, więc uznałam , że i mnie dopadło. Wypiłam chyba wiadro herbat z cytryną i sokiem malinowym, do tego małe co nieco z apteczki i dziś szczęśliwie obudziłam się zdrowa. Podniosła mnie z łóżka również cudowna pogoda za oknem. Słońce świeciło jak szalone, trochę sobie poudawałam, że to już lato, ale tylko trochę, bo BIAŁE, zalegające wszędzie, szybko postawiło mnie na nogi.
Dzięki tej pięknej pogodzie, mogłam dziś, jak wielu innych,  zapatrzeć się na zaćmienie słońca. Niezwykłe! ...i takie trochę nierealne. Następne dopiero w 2015!.....jak będzie ładna pogoda, żeby je zobaczyć;)
   I jak tu dziś nie czuć się wybrańcem?:):)
Poświąteczna proza życia wprzęgła mnie w odgruzowywanie domu, po piątce ostro bałaganiących domowników,  więc niewiele nowego zrobiłam. Dlatego sięgam w czas tuż przed świętami, gdy powstało kilka nowych rzeczy, głównie prezentowo- niespodziankowych,  których wcześniej z  oczywistych względów nie mogłam pokazać:

Szafka na klucze  z "Kubusiem i Małgosią"
Komódka, trochę pokryta patyną.....







 
 Kuferek na różności dla pewnego czarującego chłopczyka:):)








 ................i Misiak, jedyny taki na świecie:):):):)