Chwila. Zmienia wszystko. Strach paraliżuje myśli. I prawie zapomina się o tym, że trzeba oddychać.
Na szczęście, tym razem wszystko dobrze się skończyło. Dla mnie. Dla mojej Rodziny.
Takie momenty uzmysławiają jak powinniśmy cieszyć się z każdego dnia, który minął spokojnie...
Banał, wiem...
Ale dziś wreszcie oddycham normalnie i mam poczucie Dobrego Dnia, mimo, że za oknem szaleje wiatr, brak koloru i głowa boli, bo spada ciśnienie.
To naczynie w kształcie czółna, zrobiłam już jakiś czas temu. Ale chyba czekało na tego właśnie posta i na taki mój stan ducha:).
By przypomnieć jak błękitne potrafi być niebo i jak piękny może być najzwyklejszy jaskier.
A może, to tylko mnie tak się dziś wydaje?
W komplecie do tego naczynia zrobiłam ceramiczną bazę do ikebany. Dla niewtajemniczonych: w otwory, pod różnym kątem można układać kwiaty w dowolne kompozycje. Wiem, że są już gąbki florystyczne, ale jakoś zatęskniłam za takim rozwiązaniem, kiedyś z powodzeniem wykorzystywanym.
Jak się nie sprawdzi, pozostanie czółenkowe naczynie na wszystko i na nic...po prostu, by cieszyć oko:) Ale to też już przecież jakaś funkcja, prawda?:)
Pozdrawiam i życzę spokoju i tylko Dobrych Dni...
***