Wszystko już zrobione, pachnie wysprzątane mieszkanie i większość potraw, które czekają na jutrzejsze śniadanie. To lubię:)
Pasztety mięsne ...
... i jarskie, bo jeden syn-wegetarianin:)
... i mazurki : nugatowy, kajmakowy, orzechowy i marcepanowy. No i baby:)
Chłopaki krążą wokół stołu jak rekiny wokół ofiary, ale jeszcze trochę muszą poczekać:).
Nawet za oknem pojawiło się słońce, choć jeszcze wczoraj było tak:
W domu jednak starałam się, by zapanowała wiosna:
Szmaciane pisanki zrobiłam już jakiś czas temu, ale pasowały mi w tym roku kolorystycznie. Podobnie jak wianek, jeden i drugi, robiłam je na poprzednie święta:
Ten, w kuchni, jest nowy:
Rzeżucha urosła w sam raz:
A to dekoracje na jutrzejszy, świąteczny stół:
Nocą:
...i za dnia:
Jaja ceramiczne, które pokazywałam w poprzednim poście:
Baranek wyszedł trochę jak poduszkowiec, ale na życzenie rodziny nie odcięłam tej "poduszki":)
Na czas świętowania i wszystkie zwyczajne dni,
które nadejdą później:
Wiary, Nadziei i Miłości, które są istotą tych świąt i sensem naszego Życia.
Pozdrawiam świątecznie i ciepło:)
***